Wiem jak to jest kiedy czujesz się tak zmęczona_y, że wydaje Ci się, że już nigdy się nie zregenerujesz. Kilka lat temu wydawało mi się, że to już musi tak wyglądać. Że już zawsze będę zmęczona.
Przechodziłam ze skrajności w skrajność – od pracy po godzinach i ciągłego przemęczenia do nic-nierobienia. Wtedy, kiedy już na nic nie miałam siły.
A mój wewnętrzny zadaniowiec, czyli ten głos, który twierdzi, że praca jest jedyną wartościową rzeczą w życiu i jeśli nie usiądę do komputera, marudzi, że „nic jeszcze dzisiaj nie zrobiłam”, zupełnie mi tego nie ułatwiał.
Na szczęście nauczyłam się z nim dogadywać. Nauczyłam się też dbać o siebie i łapać te momenty, kiedy znowu przegięłam z pracą. Po jednym dniu. A nie po kilku miesiącach, jak kiedyś, kiedy padałam z wycieńczenia.